"A W GÓRACH NIE MA JUŻ NIKOGO...
TYLKO MY."

Współpraca Zespołu Szkół im. KOP w Szydłowcu ze Strażą Graniczną przyniosła kolejne owoce i każdej szkole należałoby życzyć tak dobrze rozwijającego się patronatu. Dzięki wsparciu Nadwiślańskiego i Łużyckiego Oddziału Straży Granicznej, 26-osobowa grupa młodzieży z klas I i II LO ochrona granicy państwowej, pod opieką Joanny Plewy-Dziubek i Beaty Sokołowskiej, spędziła sześć dni w Szklarskiej Porębie w ośrodku szkoleniowo-wypoczynkowym SG "Krasnoludki". Położona na granicy Sudetów i Gór Izerskich turystyczna miejscowość, znana wielu dzieciom z Szydłowca (zielone szkoły), przywitała i pożegnała naszych uczniów pięknym jesiennym słońcem, szmerem rwących potoków oraz cudownymi kolorami jesiennych drzew pokrywających okoliczne stoki.

SPACEROWA NIEDZIELA

Niedziela 26 października, która była pierwszym dniem wycieczki, wypełniona została spacerami, rodzajem rozgrzewki przed wyprawą w prawdziwe góry. Ze wzgórz kościoła Bożego Ciała w Szklarskiej Porębie rozciągał się piękny widok, ale w zacienionym lesie leżał już pierwszy śnieg. Na szczęcie nie było go na drodze wiodącej do ruin zamku Chojnik, którą pokrywał dywan szeleszczących liści. Spacerową trasę wszyscy przebyli sprawnie ciesząc oczy ciekawymi formami skalnymi. Ze świetnie utrzymanych ruin zamczyska, a dokładnie z zamkowej wieży rozciąga się imponujący widok na okolice. Można jeszcze postrzelać z kuszy, wysłuchać opowieści o historii zamku, sfotografować się pod okazałym pręgierzem i wracać na dół - "z górki na pazurki". Jakże inaczej wypadł poobiedni spacer do wodospadu Szklarki. W zacienionym lesie wił się wśród kamieni strumień zachwycający przeźroczystością wody, ale niebo zapowiadało już zmianę pogody.

NIEBO NAS STRASZY NIEPOGODĄ

Niektórzy twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak zła pogoda i wierząc w to w poniedziałkowy poranek wyruszyliśmy na szlak wiodący od wodospadu Kamieńczyka, przez Halę Szrenicką, Szrenicę do Śnieżnych Kotłów. Można był sobie zaśpiewać refren turystycznej piosenki:

"A w górach nie ma już nikogo, tylko my,
Niebo nas straszy niepogodą.
Lato do ciepłych stron umyka
skąpane w chmurach i strumykach."

Widoki roztaczające się ze Szrenicy i okolic wynagradzały trud wędrówki. Zostawiliśmy za sobą lasy, kosodrzewiny, skały i słupy graniczne. Po drodze "wstąpiliśmy" z wizytą do sąsiadów -Czechów, by przekroczyć rzekę Łabę. Wystarczył tylko jeden krok, bo właśnie tam potężna rzeka ma swój początek - stanęliśmy u źródeł Łaby, a chwilę później podziwialiśmy jej wodospad. Od tego momentu zaczęły się "prawdziwe schody" i "urwanie głowy". Wzmógł się wiatr i chmury zasnuły ziemię. Śnieżne Kotły wyglądały straszniej niż zwykle, a przekaźnik telewizyjny dużo lepiej widzieliśmy po drodze niż stojąc u jego stóp. Odpoczynek w schronisku "Pod Łabskim Szczytem" uskrzydlił młodzież, więc droga w dół minęła bardzo szybko. Warto było się trudzić, pokonać lenistwo. Ten dzień wszyscy wspominają najlepiej.

DLA KAŻDEGO COŚ MIŁEGO

W Sudetach nie można się nudzić nawet, gdy pada deszcz. Stąd wtorek poświęciliśmy na objazd po okolicznych atrakcjach "pod dachem". Zwiedziliśmy Muzeum Energetyki, Sztolnie (podobno w okolicy wydobywano uran) i Park Miniatur zabytków Dolnego Śląska w Kowarach oraz wieżę mieszkalną (zwaną również rycerską) w Siedlęcinie. Największą atrakcją wieży są najstarsze freski o tematyce świeckiej w Polsce przedstawiające historię Lancelota, rycerza Okrągłego Stołu. W długie jesienne wieczory w Szklarskiej Porębie młodzież korzystała z hali sportowej w ośrodku. Królowała tzw. halówka, a szczególnie rywalizacja między freshmen'ami (klasa pierwsza) i sportsmen"ami z klasy drugiej. Wielu doskonaliło się także w siatkówce, w bowlingu i bilardzie.

CO SŁYCHAĆ W LUBANIU

Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami środę wypełniła wizyta w Łużyckim Oddziale Straży Granicznej w Lubaniu. Przywitała nas i oprowadziła po sali tradycji SG i centrum operacyjnym, pani rzecznik prasowy komendanta, Joanna Woźniak. Szczególnie interesujący okazał się pokaz tresury psów wykrywających narkotyki i materiały wybuchowe w Ośrodku Tresury Psów Służbowych SG. Mniejsze i większe psy wykonywały swoje zadania w pomieszczeniach markujących wnętrze samolotu lub mieszkalnego pokoju. Nie mniejszą atrakcją okazała się super nowoczesna strzelnica, na której szkolą się funkcjonariusze różnych służb i uczniowie szkół, którymi opiekuje się SG. Wszyscy mogliśmy spróbować swoich sił w strzelaniu z pistoletu pneumatycznego, dla niektórych były to prawdziwe "pierwsze koty za płoty". W Lubaniu ugoszczono wszystkich nas obiadem, a komendant płk Grzegorz Budny, któremu zawdzięczaliśmy gościnę w "Krasnoludkach", zapraszał do kontynuowania współpracy i umówił nas na spotkanie ze szkołą w Lubomierzu.

NIEOCZEKIWANE SPOTKANIE

Ludzie mówią często "jaki ten świat jest mały" i w Lubaniu powiedzenie to zalazło swoje potwierdzenie. Odnalazł nas absolwent naszej szkoły, a obecnie komendant placówki SG w Zgorzelcu - Roman Rejczak. Ukończył klasę Technikum Mechanicznego, której wychowawczynią była Barbara Mizielińska. Bardzo ciepło wspominał szkolne lata i nauczycieli Zespołu Szkół. Ogromną radość sprawił mu prezent w postaci publikacji o naszej szkole.

Z TOWARZYSKĄ WIZYTĄ

A więc, ostatni deszczowy dzień spędziliśmy w przemiłym towarzystwie uczniów i dyrekcji Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Lubomierzu, który prowadzi klasy o profilu graniczno - wojskowym i policyjnym, czyli klasy mundurowe. Lubomirz to mała miejscowość rozsławiona przez Kargula i Pawlaka z filmu "Sami swoi" (jest tu muzeum im poświęcone) i festiwal komedii, której centrum stanowi piękny barokowy kościół wraz z zabudowaniami klasztornymi po benedyktynkach. Obecnie mieści się w nich internat szkoły, gdzie nasza młodzież bawiła się na dyskotece integracyjnej i miała okazję wymienić opinie i doświadczenia z rówieśnikami oraz poznać warunki, w jakich oni uczą się i mieszkają. Wszyscy pracownicy ośrodka "Krasnoludki" wraz z szefem Janem Czyżykiewiczem oraz nasz przewodnik sudecki emerytowany funkcjonariusz SG - Jan Perz byli bardzo życzliwi i wspierali nas w organizacji czasu. Na medal spisywał się też kierowca autokaru z charakterystycznym znakiem SG. Jesteśmy im naprawdę wdzięczni. Nic jednak by się nie wydarzyło bez rozkazów "z góry", dlatego przede wszystkim dziękujemy komendantowi Nadwiślańskiego Oddziału SG w Warszawie mjr. Mariuszowi Piętce, zastępcy Komendanta płk Robertowi Gawrysiowi, płk. Grzegorzowi Budnemu z ŁOSG w Lubaniu i Markowi Sokołowskiemu - przewodniczącemu Rady Powiatu w Szydłowcu, których prawdziwej życzliwości zawdzięczamy tegoroczną jesień w górach.

Joanna Plewa - Dziubek

W Szklarskiej Porębie , 26-31.10.2008
00_1.JPG
00_10.JPG
00_11.JPG
00_12.JPG
00_13.JPG
00_14.JPG
00_15.JPG
00_16.JPG
00_2.JPG
00_3.JPG
00_4.JPG
00_5.JPG
00_6.JPG
00_7.JPG
00_8.JPG
00_9.JPG
01_1.JPG
01_10.JPG
01_11.JPG
01_12.JPG
01_13.JPG
01_15.JPG
01_16.JPG
01_17.JPG
01_18.JPG
01_19.JPG
01_19a.JPG
01_2.JPG
01_20.JPG
01_21.JPG
01_23.JPG
01_24.JPG
01_25.JPG
01_26.JPG
01_27.JPG
01_3.JPG
01_4.JPG
01_5.JPG
01_6.JPG
01_7.JPG
01_8.JPG
01_9.JPG
02_DSC01546.JPG
02_DSC01547.JPG
02_DSC01557.JPG
02_DSC06665.JPG
02_DSC06698.JPG
02a_DSC01562.JPG
02a_DSC01564.JPG
02a_DSC01568.JPG
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona